wtorek, 20 kwietnia 2010

D-Day: Dzień Dziada

D-Day - ( za wikipedia ) (...) dzień rozpoczęcia Operacji Overlord został nazwany przez aliantów D-Day (zgodnie z definicją Słownika Wojskowego Departamentu Obrony USA termin D-Day oznaczał nienazwany dzień, w którym rozpoczyna się lub ma się rozpocząć dana operacja). Morska część operacji desantowej otrzymała kryptonim "Neptun", desant powietrzny amerykańskiej 101 Dywizji Powietrznodesantowej otrzymał kryptonim "Chicago". Zrzut 82 Dywizji Powietrznodesantowej określono jako operację "Detroit"; ciężej uzbrojone oddziały tej dywizji dotarły do Normandii na pokładzie szybowców w ramach operacji "Elmira". Zrzut brytyjskiej 6 Dywizji Powietrzno-Desantowej otrzymał kryptonim "Tonga" (...)

D-Day - ( za żulami ) - pewien cieply kwietniowy wieczor roku 2010, w ktorym stan finansowy ekipy prezentowal sie wyjatkowo ubogo, a w naszych portfelach złowrogo brzęczały monety koloru srebrnego i zlotego.

Jeżeli życie to rzeka, płynąca wartkim strumieniem w określonym kierunku, to my musimy być zużytymi oponami zalegającymi na jej dnie.
Czasem trochę się ruszymy, popłyniemy z prądem, przyspieszymy albo zwolnimy. Jednak przez większość czasu po prostu leżymy na życiowym dnie i cieszymy się naszą wszechogarniającą oponiastością. Podobnie było i tego wieczoru.
Cztery mroczne postaci ( niczym nowotestamentowi Jeźdźcy Apokalipsy ) zmierzają do jednego, od dawna określonego punktu zbornego. Cztery strony - cztery osoby - cztery osobiste, ludzkie dramaty. Jakież to poetyckie, prawda? Aż chciałoby się powiedzieć "No kurwa !"
Owym tajemniczym punktem zbornym, w którym nasi bohaterowie spotkali się było oczywiście osiedlowe Tesco.
Kuba, Woodie, Fishu i Hofs - ten wieczór należał do nich !
Wizyta w markecie przebiegała pod znakiem "jeszcze mi 5 groszy brakuje". Po skomplikowanych obliczeniach i kalkulacjach ( zahaczających o zaawansowane prognozowanie i matematykę dyskretną włącznie ) udało nam się zakupić narzędzie otumanienia , czyli alkohol ( w postaci "Tesco Bier" , "Harnaś" und "Żubr" o ile mnie pamięć nie myli ).
Po opuszczeniu nowoczesnych, rozsuwanych automatycznie teskodrzwi, udaliśmy się w kierunku naszej samotni.

                              Alkofilozofowie przy pracy

Interesująca kwestią, którą poruszyliśmy ( jesteśmy obecnie na etapie patentowania naszego wynalazku ) była tzw. "pedaO bomba". Mechanizm składa się z:

- 1 pedaA
- 200 kg materiału wybuchowego
- miotacza pedaUF

W teorii ladunek wybuchowy ma zostac przymocowany do pedaA, pedaU ow ma zostac zaladowany do urzadzenia miotajacego i "wymiotany" w cel.
Efektem uzycia "pedaO bomby" ma byc tzw. "pedaUplozja" czyli eksplozja pedaA, rozrzucenie pedalskiego materialu genetycznego i w konsekwencji zarazenie pedalstwem naszych adwersarzy.
Tyle teorii , praktyka wkrótce ( napewno pojawi się tutaj praktyczny opis użycia owego wynalazku - stay tuned )
Reszta wieczoru zeszla na bezsensownych bekach, sluchaniu muzyki z telefonu komórkowego i wulgarnej nowomowie - nihil novi mozna rzec.
Nasi bohaterowie nie wiedzieli jednak, co czeka ich już jutro....
...ale o tym dowiecie się w następnym wpisie.
Do przeczytania ! ;)

Hofs

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz