środa, 28 kwietnia 2010

Bo to historia, bo to marzenia...

... bo to historia godna przypomnienia, można by górnolotnie zacząć wpis dotyczący tego co działo (dziao) się , od momentu kiedy nasze spotkania stały się regularne.
A wszystko to zaczęło się w 2008 roku pewnego chłodnego październikowego wieczora około godziny 20.30.
Wyglądało to na zwykle spotkanie paru osób przy piwie, wtedy to jeszcze nie wiedzieliśmy w jaki sposób rozwinie się to co właśnie się zaczęło.
Na początku były to długie posiadówy przy 2 bronkach (zwyczajowo lechy) oczywiście Hofs już wtedy wykazywał się taniością umysłu i nabywał Rogiery, Kuba z resztą też :P.



Podczas powrotów zdarzały się głupie zabawy:




Na banku nie spożywaliśmy tylko piwa, ale także i mocniejsze trunki:









Poznaliśmy również kilka ciekawych osób:

Biliśmy różne głupie rekordy: 



Tu warto na chwilę się zatrzymać i wspomnieć że podczas wypadu z którego pochodzą powyższe zdjęcia, postanowił nas odwiedzić patrol policji z Komendy Wojewódzkiej :D, spotkanie to wspominamy do tej pory, ponieważ panowie wykazali się pełnym profesjonalizmem, i po chwili wiedzieliśmy już że krzywda (mandat) z ich strony nam nie grozi. Na pożegnanie tylko rzucili "działajcie dalej" i odeszli w dalszą drogę aby pełnić służbę nawet z narażeniem życia na jakże niebezpiecznych ulicach Radogoszcza.

A teraz last but not least: HOLBA.



W życiu każdego osobnika który lubi spożywać piwo ( no dobra alkoholika niech wam będzie),  zdarza się taki trunek który śni się po nocach, nie może przestać o nim myśleć, ma perfekcyjny smak i posmak taniego plastiku a także butelka której pojemność wynosi 1,5 l i ma fenomenalny falliczny, niesamowicie ergonomiczny kształt... Taka właśnie była HOLBA (HOLEBA), piwo które zmieniło nasze życie, stało się ono lepsze i mogliśmy dzięki niemu zapomnieć o tym całym syfie który nas otacza.
Niestety wszystko co dobre, szybko się kończy, i tak też skończyły się dostawy HOLEB do TESCO, kiedy zdaliśmy sobie sprawę że po Holbie została już tylko cena na jednej z zimnych, metalowych półek naszego ulubionego sklepu. Na szczęście ja z Mdżejem godnie pożegnaliśmy, nasze ulubione piwo, urządzając ostatnią HOLBIERZE. Później chcieliśmy wypełnić pustkę, jaka pozostała po HOLEBIE, były "Ratzingery" a także Staropolskie, ale to nie to... nie ten smak, nie ta pojemność, nie ten kształt.
 

Jako że jesteśmy tanie sprzedajne dziwki, i lubimy brzdęk 5 groszówek a dzięki reklamom trzepiemy hajsu jak lodu, muszę przemycić kilka dziwnych nazw na koniec wpisu :P.
Astmirex,Hardi, Montest, Madopar 250, Pronoran, Axyven, Miansec 30, Fenta MX 100, Tramadol 1A, Erudan, Lamotrigine Arrow 100, Galperinon,Ketilept 300, Olanzapine Teva.





Woodie

2 komentarze:

  1. "...trzepiemy hajsu jak lodu..." - jeszcze jakies 10k klikniec i bedzie nas stac na pol rumunskiej dziwki...z zespolem downa i bez nogi :P

    Hofs

    OdpowiedzUsuń
  2. Łojezusmaria, kiedy piliście tanie wina na banku ?! xD
    To musiało być ze 100 lat temu.. ;p

    F

    OdpowiedzUsuń