środa, 26 maja 2010

Jeżolandia

Myśleliście że nasz blog upadł? No to się bardzo myliliście, otóż przez ten calusieńki czas naszej "nieobecności" poświęciliśmy na naukę :D. Dobra chuj jakiś wstęp musiałem wymyślić żeby bardachy nie było. Tak naprawdę osoby które są odpowiedzialne za bloga tj. Ja (Woody), Hofs i Fiszu postanowiły poszukać różnych ścieżek natchnienia. Hofs buszował w pomidorach szukając odpowiedzi na bardzo poważne pytania, Fiszu postanowił chlać non stop i bujać się po mega burżuazyjnych koncertach Beaty Kozisrak itp. Ja natomiast chciałem zająć się stworzeniem strony www dla ludzi którzy znają się na prawdziwej muzyce czyli technodlapojebow.ru. :D Ale do rzeczy:

Środa 26.05.2010

Wyjście pt. mamy święto.
Obecni:
Hofs
Woody

Wyjście jak każde inne zaczęło się od nabycia alkoholu w Tesco.
Jako że dzień wcześniej odwiedził nas patrol policji z komendy miejskiej w Łodzi który oczywiście serdecznie pozdrawiamy jp jp jp jp jp na 70% (bo policjanci mogą mieć otwartą szybę w radiowozie) :), musieliśmy się przenieść na ceglane do momentu aż nie zrobi się ciemno.
Podczas uwalniania świata od wody ognistej, nawiedzili nas Johnee oraz jego młodszy brat czyli Młody. Po pochwaleniu się że nabyli drogą kupna sól do zmywarki, udali się do swojego miejsca zamieszkania (kwadrat, meta). Natomiast ja z Hofsem udaliśmy się ponownie do blaszanego alko przybytku. Po zakupieniu złocistego, gazowanego napoju przycupnęliśmy na ławeczce. I tu przechodzimy do meritum, bo mianowicie to, cośmy wymyśliliśmy to się nawet w mega,rozepchanej pedalskiej dupie nie mieści.
A więc tęgie głowy obecne na banku doszły do wniosku że musimy założyć quasi państwo. Nasze małe imperium miało by się mieścić głównie na terenie cegielni plus obwód bankowy.
Głównymi obywatelami naszego księstwa były by jeżyki, tak jeżyki ale nie zwykłe jeżyki ale nowa, jeszcze nie odkryta rasa alkohomofobiczna jeżów europejskich (z gr. Pedalus jebalus alko spozywajus) . Po ustaleniu granic naszego państwa, wysyłalibyśmy jeżo-terrorystów do zdobywania strategicznych punktów na naszym osiedlu tj. biedronka, tesco a także buda z pieczywem pani Danuty. Nasze państwo żyło by głównie z uprawy konopi indyjskich a następnie z dystrybucji za pomocą jeżów (przymocowywalibyśmy tytki z używkami do jeżo-kolców) później przerzucilibyśmy się na kwas i grzybki halucynki.
Po zamachach terrorystycznych zamieszczalibyśmy swoje wideo w internecie na kanale youtube.com/aljeżira.
Uchhh nie wiem czy powienienem to tu zamieszczać no ale coś wrzucić trzeba byo :D.
Mam tylko cichą nadzieję, że nie wbije się nam na chatę grupa marines pod pretekstem szukania ropy naftowej albo coś w ten deseń :p.
A i jeszcze jedna rzecz, Ja oraz hofs nie zażywaliśmy ŻADNYCH narkotyków ani innych substancji psychotropowych.
Dziękuję dobranoc :)

środa, 5 maja 2010

Nie zapominamy o naszych czytaczkach i czytaczach

Jako, że było już sapanie i pierdzenie na temat braku wpisów:
Proszę państwa oto nowy cykl na naszym blogu, czyli rozmowy w rynsztoku. Cykl ten będzie zawierał w sobie wywiady z nami czyli członkami tzw. alkokoa, a także z różnymi innymi ciekawymi osobistościami, które muszą z nami koegzystować.
Dzisiaj na pierwszy ogień idzie kalafior... nie jest to zwykły kalafior, tylko Kalafior z Tesco.

Na pana Kalafiora natknęliśmy się na dziale warzywnym, w którym to ww. postać urzęduje pomiędzy kalarepą, a karczochami.
Chłopaki z Ban(a)ku: - Witamy pana panie Kalafiorze!
Pan Kalafior: - Co jest k*****?
CzB: - Gówno!

Rozmawiali:
Woody & Hofs